czwartek, 25 października 2012

równoważnia

Koło połowy dnia miałam ochotę na narzekający post. BUNT trochę dał mi się we znaki. Zdarzył się na przystanku autobusowym, wśród karcących oczu Starszych Pań. Ciężki klimat. Drzemka Lenusiaka pozwoliła jednak na zregenerowanie sił. Mała porcyjka Apple Crumble także miała w tym niemały udział. Rękodzieło odpręża. Blogi inspirują. I jest dobrze.





środa, 24 października 2012

poniedziałek, 22 października 2012

niedziela, 21 października 2012

Po prostu

Zwyczajne spacery osiedlowe. Zwyczajny dąb i żołędzie brudasy. Zwyczajny piesek sąsiadki merdający na nasz widok ogonem. Zbieranie patyków. Wypatrywanie autobusu. Zwyczajne dni. Ale za to Nasze.


piątek, 19 października 2012

Up town girl

Fascynacja Leny osiedlowym bankomatem urosła do całkiem sporych rozmiarów. Wczoraj nawet rozliczni klienci pobliskiego sklepu mogli przysłuchiwać się (trzeba przyznać-nieźle rozbawieni!) takiej oto dyskusji:

- Mamusiu, ja wypłacę pieniążki, a ty na mnie poczekasz, zgoda?- rzecze Lena.
- Lenusiu, mama wypłaci pieniądze. Dzieci nie mogą wypłacać z prawdziwego bankomatu, bankomat to nie zabawka. Możesz spróbować w domu, tak na niby.
- Nie tłumacz mi, mamusiu, nie tłumacz mi tak!- odpowiada córa, nie kryjąc zawodu.

czwartek, 18 października 2012

A co! I my rozdajemy...

W taki piękny słoneczny dzień, jak dziś, aż chce się obdarowywać - uśmiechami, miłym słowem... Ja i Lenon, wybiegane na placu zabaw aż miło i w doskonałych humorach, chcemy sprawić przyjemność Jednej/Jednemu z Was, podarowując jeszcze coś...Cóż się będę długo rozpisywać, przygotowałyśmy taki oto upominek:



środa, 17 października 2012

Dzień Matki

Tak, tak...wiem, że Dzień Matki jest w maju. 26. Nic się nie zmieniło. Po prostu mam wrażenie, że wczoraj był Mój Dzień. Pełen wspaniałości różnej maści. 

poniedziałek, 15 października 2012

Początki


Dziewczynka (vel. Robot-Żabka) od rana była podekscytowana. Wiedziała, że w ten słoneczny dzień wyruszy z Mamą do księgarni. Upewniała się kilkukrotnie: "A może mam już za dużo książeczek? Może mi tyle wystarczy?" (błagam, nie pytajcie, skąd u dwulatki tego typu przemyślenia...). Na miejscu wątpliwości minęły, zaczęła się przyjaźń...

niedziela, 14 października 2012

Luduuu!

No i masz, moje dziecko mówi, że jest robotem! A taka była zawsze podobna do dziewczynki...



:)

piątek, 12 października 2012

Dorosłość

źródło
Mała i duża postać kotłują się za fotelem. Mała pokrzykuje: "Tatusiu, jedziemy na mecz!". Zabawa w autobus trwa w najlepsze. Lena siedzi na siedzeniu (w tej roli jej ikeowe zielone krzesełko), w rękach ma pełno toreb wypełnionych "niezbędnymi" akcesoriami. Autobus rusza. Pan Tata stoi obok z jedną ręką podniesioną do góry:

- Będę się trzymał takiej specjalnej rączki, ok? 
- Ale tak się trzymają dorośli- oburza się Lena- Mama jest dorosła.
- Tatuś też jest dorosły- wyjaśnia Pan Tata. 
- Tatuś nie jest!

Bystrzacha!

Zwierzo-klejki

 


 Nie wiem jak Was, ale mnie widok cyferki 0 na termometrze zaraz po wstaniu nieco zmroził.  Szybko podjęłam decyzję: przywołujemy jesień! Szuru-szuru, przewertowałam książki na półce. Ukryłam tam kilka tygodni temu kolorowe skarby przyniesione z parku. Lena aż klaskała z radości, obserwując, jak spomiędzy kartek wysypują się różnokształtne listki- całe "jakby uprasowane". Flamastry stoją na kraciastym stoliku Leny non stop, wystarczyło tylko przynieść klej (obowiązkowo sztuk dwie), kartki i mogłyśmy zacząć tworzyć nasze jesienne stwory.  Musiały nam wyjść chyba całkiem ładnie. Kiedy tylko zawisły na ścianie, mieszkające tam trochę dłużej koty przyjaźnie nastawiły mordki w ich stronę.

środa, 10 października 2012

Pocztowności*

* kosztowności, cudowności dostarczone nam w ostatnich dniach, ku jakże ogromnej uciesze Mamy Marli, za pośrednictwem Pana Listonosza z różnych zakątków Polski, hej!

Poczta Polska nie jest instytucją pozbawioną wad, są jednak dni, kiedy wnosi do naszego domu radość pomieszaną z uczuciem wdzięczności. Dziś jest taki dzień, podobnie z resztą jak i wczoraj (rozwydrzymy się chyba, no!). Przyszły do nas trzy oczekiwane (niedługo-ale za to niecierpliwie) paki. Tadam tadam!

wtorek, 9 października 2012

debiuty


Całkiem miło spędza się chłodne wieczory na wesołym pędzlowaniu. Dobrze, że M. mnie trochę stopował, bo bym Lenuśce przemalowała w tym artystycznym flow wszystko z szafy :) Jakby tego było mało, chwalił i ofiarnie podarował kilka białych koszulek do treningów. Kocha mnie, prawda? Sówkowa mania trwa, to widać. Mam też coś dla mojej smakoszki jabłek i początkującego wędkarza. Szaleństwo!



piątek, 5 października 2012

Windproof




Zwodnicze słońce za oknem nieźle nas dziś zrobiło w balona. Poranny rytuał spacerowo-zakupowy został zaburzony koniecznością rychłego powrotu do domu po kurtki. Dziecko się, co prawda, nieco opierało- mrucząc coś, że mu ciepło, ale nie dałam za wygraną - targana co chwilę przez iście arktyczny powiew wiatru. 

czwartek, 4 października 2012

Bzik do kolekcji.

 Zapytacie: ile można mieć tych bzików? Sama się dziwię. Nie będę się jednak pogrążać i do wszystkich się nie przyznam, guzik! Na tym oto poprzestanę, no... chyba, że mi się jeszcze coś, kiedyś, gdzieś przypadkiem wyrwie...

wtorek, 2 października 2012

Czas start.

Tak to już u nas bywa, że październik jest miesiącem na swój sposób przełomowym. Lenon, na przykład, zainaugurował wczoraj sezon chodzenia w kaloszach. W zestawie z jej ukochaną parasolką w serca. Dla miłośników kałuż to ważny czas.