wtorek, 30 kwietnia 2013

Wszystkie odcienie osiedla.


Na osiedlu, gdzie mieszkają babcia i dziadek, pomalowano bloki zgodnie z obowiązującą modą. Na pstrokato. Ale te chodniki! Jakieś takie szare. Jakieś takie przygnębiające. Co na to Lena? Lena szarzyznę ma w nosie! Głęboko. Pośmigała po alejkach z pudełeczkiem kredy (w asyście mamuśki, a jakże!). Po szarzyźnie ani śladu. Widziałam, jak uciekała do piwnicy. Z podkulonym ogonem! A dzieci XXI w. patrzyły na nasze ekscesy z nie lada zaskoczeniem.



czwartek, 18 kwietnia 2013

Kuleczki.


Wokół zaczyna się robić zielono...ale u nas zielony króluje już od dawna :) Kiedy pytam: "Masz ochotę na zupę szpinakową, Lenusiu?", odpowiedź brzmi zawsze: "Taaaaaaaaaaaaaak, z kuleczkami!". Rzeczone kuleczki to oczywiście groszek ptysiowy.





środa, 17 kwietnia 2013

Start.

W sobotę poszliśmy na krótki popołudniowy spacer. Było jeszcze całkiem chłodno. Kiedy wracaliśmy, doszczętnie zlał nas deszcz. Uwierzycie, że wcale od niego nie uciekaliśmy? No pewnie! Bo to był wiosenny deszcz. Małe kropelki przebijające się przez promienie słońca! Rześki! Naprawdę przyjemny. W towarzystwie tęczy. Lenusiak wcale nie chciał wracać do domu. W głowie jej było tylko jedno. Poszukiwanie skarbu. A my, dorośli, ogłosiliśmy oficjalny start wiosny. W końcu!



piątek, 12 kwietnia 2013

W telegraficznym skrócie.



Dziecko mi się zbiesiło. Odmówiło spożycia cieplutkiego tosta z dżemem o świcie. Reklamacje złożyło w sprawie kakao. Bo bez pianki! Phi. Przy zupie literkowej, całe szczęście, nieco złagodziło swoje zapędy. Na krótko.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Pudełeczka.




Takie małe, a dają tyle radości. Takie małe, a potrafią zająć na długie godziny. Pudełeczka. A w zasadzie- puszeczki. A w nich drewniane gry. Tak, to te z Daleko jeszcze. I niech to będzie post dziękczynny. Dla Gosi, mamy Jagody. Za taki fajowy cynk. Dzięki. Dzięki, dzięki!

 Dla tych, co pierwszy raz widzą te cudeńka link:

wieża
gąsienica

Ja jestem zachwycona.

piątek, 5 kwietnia 2013

Zając

W okolicach Wielkanocy przykicał do naszej córki Zając. Świąteczny. Wymarzony. Przykicał w tym samym czasie, co Dziadkowie. To nie przypadek. Jest zielony. Można by śmiało rzec- trawiasty. Miał zwiastować wiosnę. Miał śmigać po osiedlowych alejkach, lecz chwilowo śmiga w warunkach pokojowych. Lenuśce to wcale nie przeszkadza.

 

środa, 3 kwietnia 2013

Nie inaczej.

Nie mieszkamy w Afryce :) Nie byliśmy na urlopie w tropikach. Zatem, to oczywiste, mieliśmy śnieg w Wielkanoc. Mnóstwo śniegu! W Lany Poniedziałek sprawiliśmy sobie bałwana. Lenuśka rąbnęła kilka orłów. Fajnie było. Narzekać nie będę. Zaakceptowałam to. Zrezygnowałam z kupna wymarzonych wiosennych szpileczek na rzecz butów do fitnessu. Damy radę.