czwartek, 9 sierpnia 2012

sh. second hand czy może soul healing?



Dla mnie zdecydowanie to drugie. Dzisiejsze łowy- zainspirowane pewnym "zleceniem"- okazały się wyjątkowo udane. W temacie zlecenie puchy, lecz poza tym...cud, miód, orzeszki. W większości trafiło się Lenusiakowi, ale mama i tata raczej też nie będą smutni. Teraz Pestka śpi, a mama się chwali. Kto uważa, że to w złym tonie, niech nie czyta :)













 Jak by tego było mało, w domu pachnie miętą. Lubię takie popołudnia.







2 komentarze:

  1. a ja też polowałam w mieście rodzinnym! też! ale "dołów" brak, same "góry"! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zakładamy kółko łowieckie?;) w sobotę będę w jednym z moich najlepszych źródeł, więc spokojna głowa:)

      Usuń