czwartek, 21 lutego 2013

Chcę! I koniec!


Zakochałam się! Nie wiem, co na to Lena, ale ja je chcę mieć! 

Puzzle warstwowe do kupienia tu. Tylko jakąś promocję mogliby zrobić...:)

niedziela, 17 lutego 2013

Znacie Filomenę?

Pal licho! Będę w sieci znana jako TA, CO NIC NIE ROBI, TYLKO ŁAZI PO SUPERMARKETACH i w kubłach z tanią książką grzebie. A myślcie, co chcecie!:) Jak się znajduje takie łupy, to ma się resztę w trąbce :) Ale, ale...przejdźmy już do Filomeny. Tak, "znamy się z kubła"...i bardzo się lubimy. Od Filomeny bowiem można się dowiedzieć, co jest w życiu małej dziewczynki najważniejsze. Przyjaźń. Marzenia. Czytanie bajek. Wspólne chwile z rodzicami. W zupełności się z Filomeną zgadzam.


wtorek, 12 lutego 2013

Dzień z Edwardem

Dosłownie i w przenośni. Odwiedziła nas Ciotka Edka, to po primo. Secundo, wpadła nam w ręce, zupełnie przypadkowo, świetna książeczka. Książeczka o sympatycznym, choć nieco smutnym skunksie Edwardzie. Edwarda dręczy, rzec by można, typowa zgryzota młodego skunksa. Jego własny smród.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Bunt



Na przekór. Na przekór tym śniegom takie zakupy robię! Wiem, wiem. Bałwany. Sanki. W przypadku Lenuśki, także odśnieżanie chodnika przed blokiem (a co? wielka łopata do piasku ma się w zimie marnować?) Ale te kurtki? Ale te buty? Ale te czapki? Nieco mi się już opatrzyły. Nie lepiej byłoby wyskoczyć na spacer w takiej marynarskiej stylizacji, hę?

środa, 6 lutego 2013

Co na kolację?




Zupa z piany. Nie lubicie zupy z piany? Ja uwielbiam. Ok, ewentualnie, dla tych na diecie, może być cappuccino. Dietetyczne, bo bez cukru. Pianki mnóstwo. Pianka w cappuccino to podstawa, prawda?

p.s. Znowu mam jogę!

poniedziałek, 4 lutego 2013

Wspomnieniowy Tuwim


Kupiony wczoraj. To nie egzemplarz z 1949, 1976 ani 1984. Zapytacie, jak to możliwe? Jak to możliwe, że  w jakimś 1987 miałam prawie taką samą? Z tymi samymi ilustracjami! Rozrzewnienie, które dopadło mnie w dziale dziecięcym Matrasu, trwa do dziś. To moje dzieciństwo. Te wierszyki Lenka słyszała już wielokrotnie, ale to wydanie...dosłownie przeniosło nas w INNY ŚWIAT. Towarzyszyło nam przez cały dzień. A chyba łatwo się domyślić, że zaczęłyśmy czytanie już w drodze ze sklepu, prawda?





Chcecie mieć taką? klik klik