poniedziałek, 7 stycznia 2013

Luuduu, randka!

Tak zwany dzień bezdzietny. Nie, nie jakoś szczególnie wyczekiwany. Koszmarnie zepsute świątecznym pobytem u jednych dziadków dziecko stacjonuje przez dwa dni u dziadków numer dwa. Pozwolę sobie nie snuć domysłów, jak zepsute wróci jutro.
Jak zaczęłam dzień? Szczerze? Z kubkiem kawy w ręku posnułam się nieco w pidżamie, oceniając jednocześnie rozmiary zabałaganienia naszego mieszkania. Potem - sprzątanie. Baaardzo przyjemne. Nie zwariowałam! Uwielbiam zainteresowanie Lenuśki porządkami, aczkolwiek te samodzielne są nieco bardziej efektywne i sprawniejsze. A porządek, ten to jest dopiero cholernie przyjemny! Przechadzałam się potem kilkukrotnie po pokoju i nie potknęłam się o żadną zabawkę. Żadną. Miło.
Co potem? Pogrzebałam trochę w literaturze fachowej, wykonałam zaległe telefony, umówiłam uczelniane spotkania. Następnie zdałam sobie sprawę, że mam randkę. Randkę mam! No jasne, że z mężem. Wspólne wyjście na obiad. Potem wino. Wino w cudnie posprzątanym mieszkaniu. Fajny dzień.

17 komentarzy:

  1. Lenonowa matka! Cholera! Nie mogłaś powiedzieć, to bym też swoje podrzuciła???!!!
    Fajna grzywa, bardzo fajna. Ja mam pięć włosków w ośmiu rzędach i tylko skręt dodaje objętości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od wakacji nosiłam zaczes podobny do twojego z mocno wyciętymi bokami, a to szczyt szczytów mojego zapuszczania:)z krótkimi wygodniej. a czuprynę też mam, wbrew pozorom, raczej skromną (po tatusiu...), ale fryzjer daje radę:)

      Usuń
    2. widać rzeczywiście daje, bo wygląda tygrysio :)

      Usuń
  2. czasem trzeba troszkę odetchnąć!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. oj taaaak:) dziś już z Lenonem, i też dobrze:)

      Usuń
  4. O jaa, dzien bezdzietny wiem o czym mówisz 'matka wyrodna';)) Ach, lubie takie dni... Jagode tez lubie, ale kurcze naprawde lubie takie spokojne dni ;)) Fajna fryzura i pod zadnym pozorem nie wyglada ze tu wlosów malo! Super. A wiesz mialam baardzo podobne ciecie rok temu. A teraz zapuszczam. Ha, babom nie dogodzisz ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyda się raz na jakiś czas, nie?:) a do zapuszczania to ja nie mam głowy! uwielbiam krótkie cięcia! powodzenia w zapuszczaniu:)

      Usuń
  5. a my pod ręką ani jednych dziadków, ani drugich, damn! kiedy chcę posprzątać w spokoju, M. w sobotę zabiera Ewkę na wycieczkę. coś za coś, rodzinny czas kontra czyste mieszkanie. zazwyczaj wygrywa rodzinny czas, ale czasem trzeba jednak odgruzować mieszkanie :D
    PS fajnie wyglądasz! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i u nas w większości przypadków rodzinny czas wygrywa ze sprzątaniem:)ci bliżsi dziadkowie mieszkają prawie 30 km od Krk, drudzy 400 km, więc rzadko na takie szaleństwa sobie pozwalamy, tym bardziej cieszą:)

      ps: dzięki:)

      Usuń
  6. oddam prawą rękę i lewe kolano za lampkę wina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe oj, pamiętam jak mi się chciało choćby łyczunia piwka w to upalne lato, kiedy byłam w ciąży:)

      Usuń
  7. No to ja rozumiem i po cichu zazdroszczę randki! Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  8. o tak, miło sobie odpocząć w czystym i cichym mieszkanku:) brzmi jak luksus :)

    OdpowiedzUsuń