wtorek, 22 stycznia 2013

Poranna dawka humoru

Obserwuję tę swoją córę znad porannej kawy. Jednym okiem, bo to taki dzień, kiedy mi się powieki nie chcą poodklejać jedna od drugiej. Staję się przy okazji zdeklarowaną natywistką. Patrzę i myślę: wykapany tatuś. Nie usiedzi toto długo w jednym miejscu. A żarty się obojga wyjątkowo trzymają. Już sobie wyobrażam te psikusy, które mi będą robić, jak mała podrośnie. Strach się bać. Córce humor się wyostrza z dnia na dzień.
Ogląda bajkę, jak gdyby nigdy nic, po chwili wypala:

- Popatrz, mama! Sowa! Zupełnie jak ty.
- Jak ja? A co ja mam podobnego do sowy?-pytam zdziwiona.
- Jak to co? Sierść - oznajmia i śmieje się w głos.

No, wykapany tatuś.

6 komentarzy:

  1. oo ja piekna dawka humoru! ;)cudne... a ta sierscia to nie martw sie, jest zima, cieplej ;);)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki humor w wydaniu dziecka jest najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :))) No chociaż nie będzie ci nigdy humoru w domu brakowało jak nie w twoim wykonaniu to chociaż reszty rodzinki ;)

    OdpowiedzUsuń