środa, 6 lutego 2013

Co na kolację?




Zupa z piany. Nie lubicie zupy z piany? Ja uwielbiam. Ok, ewentualnie, dla tych na diecie, może być cappuccino. Dietetyczne, bo bez cukru. Pianki mnóstwo. Pianka w cappuccino to podstawa, prawda?

p.s. Znowu mam jogę!

7 komentarzy:

  1. U mnie z piany robi się zawsze Mikołaja z wielką brodą i siwymi brwiami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Lenuśce przejdzie etap "Nie mocz mi włosów", pójdziemy w tym kierunku:)

      Usuń
  2. A widzisz, joga tu, joga tam, a Lenon będzie kelnerką w Starbucks zanim zostanie kimś wielkim ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taka z niej wiercidupka, że chyba by ją z tego Starbucksa wywalili po jednym dniu... całe szczęście dziś się przysposabiała w odśnieżaniu...oczywiście po swojemu- zamiast chodników, odśnieżała trawniki, fantazję ma!

      Usuń
    2. owsiki przy tłoku w kawiarni wskazane, a i fantazja ułańska w cenie :)

      Usuń
  3. Ewka ma chrypę. ledwo co pochwaliłam się, że styczeń bez chorób. damn! a tak off-topic Ci zapodałam. kawę proszę, z dużą pianką!

    OdpowiedzUsuń
  4. A latte mozna?? Poprosze!
    PS. A Jaga piany nie lubi, o myciu włosów nawet nie wspomnę ;))

    OdpowiedzUsuń