Pan Tata, niemal każdego ranka w tak zwanym sezonie, zasiada na swym dwukołowcu, żeby przebyć trasę 10km dzielących go od miejsca pracy. Nic dziwnego, że od pewnego czasu Potomkini tego samego Pana Taty z przekonaniem powtarza: "Lenusia kupi rower... w sklepie!". Nad zakupem rowerka dla Potomkini zastanawialiśmy się i bez tych nawoływań, lecz ich częstotliwość niewątpliwie nakazała nam nieco przyspieszyć.
Dylematów rowerowych mamy mnóstwo... Ja (Głuuupia!) byłam przekonana, że w grę wchodzi piękny (co nie oznacza różowy! bez skojarzeń!) czterokołowiec z koszyczkiem na kierownicy. Jakież było moje zdziwienie, kiedy odpowiednimi dla wieku okazały się jedynie rowerki biegowe i trójkołowce, o których jakoś (powtarzam: ja głuuupia!!) zwyczajnie zapomniałam. Istny boom dotyczący rowerków biegowych da się zaobserwować nie wychodząc nawet poza obręb naszego osiedla. Jak dotąd, nie nabrałam do nich jeszcze przekonania. Trójkołowiec w trakcie wstępnych przymiarek w sklepie rowerowym został przez Potomkinię wstępnie "zaakceptowany". Wadą modelu, nie ukrywam, jest jednak cena- 350 zł. To wszystko sprawia, że nadal się wahamy. Mam jednakże nadzieję, że zima nas przy tym wahaniu nie zastanie.
Na całe szczęście, Potomkini jest chwilowo zajęta nowym kumplem "kokodylem" i grzecznie przystaje na kolejne wizyty w "rowerowym".
bo z krokodylem to chyba nic nie jest straszne :) ja bym z takim krokodylem ciemną nocą w zaułku się nie bała :D
OdpowiedzUsuńjasna sprawa! sama zobacz na drugim foto- uzupełniają się wprost świetnie w swoich zwiadowczych obowiązkach! nikt im nie podskoczy!
Usuń