piątek, 5 kwietnia 2013

Zając

W okolicach Wielkanocy przykicał do naszej córki Zając. Świąteczny. Wymarzony. Przykicał w tym samym czasie, co Dziadkowie. To nie przypadek. Jest zielony. Można by śmiało rzec- trawiasty. Miał zwiastować wiosnę. Miał śmigać po osiedlowych alejkach, lecz chwilowo śmiga w warunkach pokojowych. Lenuśce to wcale nie przeszkadza.

 


Oprócz śmigania, ma inne wypasione funkcje, o których wcześniej nie wiedzieliśmy. Bywa mikrofonem. Nadzwyczaj często, jak na hulajnogę.


 Bywa też lunetą.


 Fajny, prawda?

10 komentarzy:

  1. Z czasem penwie i więcej funkcji się znajdzie ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny :) znam temat mikrofonów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ja popełniłam specjalny mikrofon handmade, ale nie ma szansy się przy tym hulajnogowym przebić, damn:D

      Usuń
  3. oo u nas mikrofonów nie ma, za to sa trabki, zwykle z rolki po papierze ;) Aa i my szukamy hulajnogi, J. marzy o niej od prawie roku wiec juz szukamy, bo urodziny tuz tuz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trąbki też mamy:) śmiało mogę polecić hulajnogę z Kraft Kids. wyprodukowana w Polsce, drewniana, świetny dizajn! ach!

      Usuń
  4. Miło się czyta ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie. ;)

    OdpowiedzUsuń