środa, 3 kwietnia 2013

Nie inaczej.

Nie mieszkamy w Afryce :) Nie byliśmy na urlopie w tropikach. Zatem, to oczywiste, mieliśmy śnieg w Wielkanoc. Mnóstwo śniegu! W Lany Poniedziałek sprawiliśmy sobie bałwana. Lenuśka rąbnęła kilka orłów. Fajnie było. Narzekać nie będę. Zaakceptowałam to. Zrezygnowałam z kupna wymarzonych wiosennych szpileczek na rzecz butów do fitnessu. Damy radę.








4 komentarze:

  1. haha, no piekny balwan! Trzeba bylo jeszcze zajaczka wielkanocnego dorobic ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. irokez ze szczotki jest oczywiście dziełem mego pomysłowego męża:P zdjęcie tego nie uchwyciło, ale zdradzę ci, że bałwan miał palmę wielkanocną w "dłoni :D

      Usuń
  2. Jestem za butami, szpilki kupisz w przyszłym miesiącu :)
    Jak miło, że udało Wam się pohasać na śniegu, u nas zadymka i gil do pasa
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo dzięki za utwierdzenie mnie w tej trudnej decyzji :D "wyhasane dziecko" to grzeczne dziecko, o! a dla Was zdrowia! gluty precz!
      p.s. zadymka? a nie zadyma?:D

      Usuń