czwartek, 15 listopada 2012

Marla

Wezwana do odpowiedzi przez mamęjagody staram się od kilku dni sklecić post o autorce niniejszego bloga. Mam z tym niemałą trudność. Dlaczego? To oczywiste :) Psycholog na kozetce u psychologa? Jak to? To jakieś jaja! :)

A tak całkiem serio. Od piątku do środy wizytowała nas Ciotka Edka, sobota w całości poświęcona była świętowaniu imienin Lenona oraz testowaniu całej góry otrzymanych z tej okazji prezentów (ależ oczywiście, że o nich napiszę w oddzielnym poście!), wspaniała niedzielna pogoda wygnała nas na większość dnia z domu w okolice Ojcowa (dla ciekawskich-fotorelacja poniżej!), poniedziałek -dzięki uprzejmości Ciotki Edki, która wespół z Lenonem kontynuowała sobotnie testy- mogłam w dużej części poświęcić na konferencję na temat alkoholizmu u kobiet, we wtorek wezwała mnie na posterunek uczelnia, nie da się ukryć - czasu na refleksję miałam jak na lekarstwo. W środę myślałam i myślałam, ogarniając bałagan. Dziś, z kolei, postanowiłam nadrobić blogowe zaległości i w końcu napisać to magiczne COŚ o sobie. W telegraficznym skrócie:

1. Tak, jestem psychologiem (Tym, którzy kręcą właśnie z politowaniem głową, powiem, że często zdarza mi się słyszeć opinię:"jak na psychologa jesteś zaskakująco normalna" i tego będę się trzymać ;))
2. Głównym i jednocześnie najbardziej pasjonującym mnie aktualnie zajęciem jest opieka nad Małym Lenusiątkiem, w przerwach zaś  robię doktorat.
3. Naukowo pociągają mnie przestępcy i uwarunkowania ich niecnych występków.
4. Nienaukowo pociąga mnie wyłącznie Mąż, sztuk 1 ;) W wolnym czasie głowę zaprzątniętą mam bez reszty książkami, z naciskiem na wersję papierową, jednak w chwilach kompletnego braku czasu posiłkuję się audiobookami. Kiedy słucham audiobooków to znaczy, że jednocześnie wycinam, kleję lub szyję:)
5. Mam dwie słabości: słodycze i zakupy. Bez czekolady nie mogę żyć!  Bez tej z orzechami laskowymi w całości bądź migdałami, szczególnie! Co do zakupów-Thanks God we got sh! Walczę z tą słabością z całych sil:)
6. Nigdy w życiu (piszę to z pełnym przekonaniem!) nie będę na diecie- diet wszelakich mam za sobą z tuzin, wedle opinii bliskich- na diecie jestem zupełnie nie zdatna do spożycia, męcząca i drażniąca... po prostu lubię jeść, lubię też gotować, przyrządzać, przystrajać i, przede wszystkim, patrz punkt 5!
7. (eeeej, już punkt 7??? a ja chciałam jeszcze tyle...) Nie potrafię zapuścić włosów. Nie  ma szans. Kłóci się to nieco z moim upodobaniem do zmiany fryzur. Bywa. No cóż! Chyba zżyłam się z tą moją krótką czupryną i już.
Basta! 7 punktów to mało, zdecydowanie za mało. Ale! Po to jest ten blog, żeby dopowiedzieć resztę, prawda?








13 komentarzy:

  1. Świetnie się czyta Panią psycholożkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie poznać Cię trochę bliżej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. czyli jak przyjdzie nam spędzać razem czas... trza mieć dwie czekolady! takie z całymi orzechami lub migdałami :) bo to moje też ulubione! :) i jeszcze uwielbiam orzechy w czeko! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. zdecydowanie, yes, yes, yes:) w sumie to zaryzykowałabym z trzema...tak na wszelki wypadek:)orzechy w czeko - ofkors!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to i dla mnie kupujcie, bo za połączenie czekolada + orzechy mogę w ogień iść :D

      Usuń
  5. Bardzo fajnie się czyta zwierzenia pani psycholożki :))) Bardzo ciekawa z Pani osoba :) i jakże mi bliska przez wspólne dwie słabości :)
    A co do upodobań naukowych, to są bardzo zbliżone do tych mojego męża, z racji wykonywanego zawodu i chęci ciągłego dokształcania :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki:) cieszę się, że w tych moich słabościach nie jestem odosobniona:) A czym dokładnie zajmuje się małżonek, można spytać?:)

      Usuń
    2. być może i ja kiedyś trafię w te szeregi:)

      Usuń