Nastał nowy semestr, a wraz z nim nowe obowiązki. Wczorajszy dzień zajęciowo-bezdzietny przyniósł koszmarny ból głowy (czyżby stres?), który, całe szczęście, miałam kompletnie w nosie za sprawą wszechobecnego słońca. Dziś znów pada śnieg, więc pielęgnuję w sobie to wspomnienie, jak się tylko da. Lubię chodzić, spacerować (a biegać...absolutnie nie!), słońce zaś sprawia, że zawsze, kiedy mogę, funduję sobie jeszcze jeden dodatkowy przystanek na piechotę w drodze na uczelnię. I to nie tylko dlatego, że w okolicy znajdują się moje ukochane skarbnice łupów. Po prostu, tak lubię. Przy okazji, oczywiście, można w trakcie takiego spaceru natknąć się na boską dżinsówę w grochy dla 2,5 latki. A można. I można nawet zabrać ją ze sobą do domu. To się 2,5 latka ucieszy! Bo, pewnie nie wiecie, spódnice, według 2,5 latki, "są do tańczenia", a ona to wybitnie uwielbia.
od dziecka uwielbiam dżinsówy!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dla pań nie ma już takich ciekawych pomysłów :-/
Ach, dzieckiem być i nogami w spódnicy się nie przejmować ;)))
OdpowiedzUsuńFajna jest, w stylizowanej aranżacji będzie bombowa
Cudniasta! I te grochy :)
OdpowiedzUsuńAle fajowa!! No też bym wzięła ;)) J. lata głównie w spódnicach (to takie holenderskie, hii, serio dziewczynki tu zwykle w spodniczkach/sukienkach), jak lata rajtuzach to nie ma opcji zatanczenia, no jak, bez spodnicy?? ;))Buzka!
OdpowiedzUsuńno kropy! kropy! nie mogłabym się oprzeć! :))
OdpowiedzUsuń