Widząc coś, co jest ładne i tanie, Pani M. zwykła zupełnie tracić głowę. Dlaczego więc miałoby być inaczej akurat tym razem? Nie, nie było. Zaczęło się od jednego kuferka na pierdółki. Z tygodnia na tydzień walizeczek przybywało, aż na półeczce córki Pani M. zamieszkały trzy (trzy, trzy, trzy!).
Tak, jest nienormalna.
Nie, nie żałuje.
Skąd wiem? Yyyy...Domyślam się tylko...
P.S: Namiary na kuferasy ciężko podać...odnalezione zostały, szczęśliwym trafem, w zwykłym krakowskim sklepie papierniczym.
świetne te kuferki ! podaj namiary gdzie można je kupić.
OdpowiedzUsuńnamiary powyżej:) musisz szukać:)
UsuńAleż piękne, więc wcale się ie dziwę, że są aż trzy :)
OdpowiedzUsuńczuję się pocieszona:) uwielbiam je!
Usuńja moją śliczną z króliczkiem niebawem obfocę nanananan :)
OdpowiedzUsuńobfoć porządnie! jak sobie zażyczysz towarzystwa dla króliczka, da znać:)
UsuńFajniusie. Szkoda, że tekturowe, u mnie by się długo nie ustały
OdpowiedzUsuńgustujesz w pancernych?:D
Usuńcoś w ten deseń
Usuńjak zwykle zboczenie zawodowe okazuje się skuteczne, a nawet niezawodne
Fajne bardzo, mam hopla na punkcie walizeczek...ach ;)
OdpowiedzUsuńłączę się w hoplu:) pochwalisz się swoimi?
Usuńsuper się prezentują
OdpowiedzUsuńcieszę się!:) Lena jeszcze ich nie widziała w takim składzie:)
UsuńFaktycznie odjazdowe kuferasy :D
OdpowiedzUsuńLena też oszalała na ich punkcie:)
Usuń