Nie wiem jak Was, ale mnie widok cyferki 0 na termometrze zaraz po wstaniu nieco zmroził. Szybko podjęłam decyzję: przywołujemy jesień! Szuru-szuru, przewertowałam książki na półce. Ukryłam tam kilka tygodni temu kolorowe skarby przyniesione z parku. Lena aż klaskała z radości, obserwując, jak spomiędzy kartek wysypują się różnokształtne listki- całe "jakby uprasowane". Flamastry stoją na kraciastym stoliku Leny non stop, wystarczyło tylko przynieść klej (obowiązkowo sztuk dwie), kartki i mogłyśmy zacząć tworzyć nasze jesienne stwory. Musiały nam wyjść chyba całkiem ładnie. Kiedy tylko zawisły na ścianie, mieszkające tam trochę dłużej koty przyjaźnie nastawiły mordki w ich stronę.
też mam w planach takie stwory! :) muszę klej kupić :)
OdpowiedzUsuńPS co to? to co trzyma dzieła? nie mów, że jakaś boska taśma!
si, si- taśma w muchomory, w empiku znalazłam przy okazji któregoś książkowego szperania!
Usuńzazdroszczę! jaka cena? :)
Usuńhmm.... 4,90 za 10m:)
Usuńkurde! koniecznie muszę się wybrać do E!
Usuńoj świetna sprawa nam na chorowanie by się przydały takie robótki, tylko kurcze liści brak :(
OdpowiedzUsuń