Każdy rodzic dwulatka wie, że w zestawieniu ze sprzętami domowymi wszelkie zabawki wypadają nadzwyczaj blado. Toteż w dzisiejszy piękny niedzielny ranek Lenon z Tatą porzucił kącik rozrywkowy i gimnastykował się... nad sokowirówką. Myli się ten, kto myśli, że to był trud, to była przygoda! Przygoda w połączeniu ze zdrową przekąską. Wszak każdy kucharz (sok-maker?:)) zawsze (choćby skrycie) próbuje w trakcie! Ci z mroczno-krwawą wizją malucha przy sokowirówce w głowie niech sami zobaczą:
Co oczywiste, sok wyszedł wyśmienicie. A Matka...Matka, korzystając z chwili wolnego czasu (dosłownie chwili!), zajęła się przygotowaniem słodkiej nagrody dla swoich sok-makerów :) Tadam, tadam! (przepis tu: klik klik , robiłam wszystko posłusznie z małą modyfikacją -bez użycia aromatu rumowego).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz