niedziela, 30 września 2012

Kasztaniaki (plus zdjęcia stworów!)



Długo wahałam się, czy opatrzyć relację z dzisiejszego dnia słowami. Początkowo, miały się tu znaleźć same zdjęcia. Niedzielę, słoneczną jak marzenie, w większości spędziliśmy w pobliskim parku. Mamy w domu trzy tony liści w kolorach jesieni i pół tony szyszek. Ilości iście hurtowe. Mieliśmy także tonę kasztanów, lecz z nich powstały jesienne ludki. Kasztaniaki właśnie przesądziły sprawę. Tworząc kasztanowo-żołędziowe stwory, zastanawialiśmy się, jak przedszkolaki i dzieciaki z podstawówek dają radę je konstruować. Nam, szczerze, sprawiało to dużą trudność, a do tych wątłych i niedożywionych zdecydowanie nie należymy. Chodzi oczywiście o wbijanie w kasztanowe cielska wykałaczkowych, względnie zapałkowych kończyn. Ma-sak-ra! Wy też tak macie? Bądź co bądź, kasztaniaki prezentują się imponująco. Fantazja nas poniosła. 


Fotorelacja poniżej.















9 komentarzy:

  1. a kasztaniaki to gdzie?
    PS ja bez młotka i gwoździa do robienia dziurek do kasztanów nie podchodzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pojawiły się i kasztaniaki:)tak się przy nich spracowałam, że początkowo zapomniałam:)

      Usuń
  2. Piękna kiecka! Tak z wbijaniem zapałek zawsze był kłopot, łamało się to to na potęgę, aż do dnia, w którym zaczęłam nadziewać kasztany najpierw na gwóźdź. Potem już szło gładko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, sama ją uwielbiam:)w przyszłym roku już będziemy wprawieni i pójdzie lepiej :)

      Usuń
  3. o-ja-cie-pierdzielę jakie profesjonalne stwory! szacun!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. nie będę Ci tu ściemniać, najlepsze pomysły miał w tej dziedzinie Tata Michał, kurtka to jego sprawka:) ale, ale- za to żyrafa to moje dzieło:)

      Usuń