czwartek, 6 września 2012

Psychologia rozwojowa.

Niektóre informacje pamiętam do dziś. To był jeden z przedmiotów na 2 roku studiów, który mnie wyraźnie fascynował. I powiem otwarcie, dziecko mi się jeszcze wtedy nawet nie śniło.
Nie należałam do tych dziewczyn, które od kiedy zaczęły dorastać pragnęły je "mieć" i w skrytości marzyły o córeczce w sukience z bufiastymi rękawkami. U mnie myśl o dziecku nadeszła wraz z moim mężem dużo, dużo później. A więc dlaczego pamiętam wyświetlany na zajęciach film "Bobas- świat widziany oczami niemowlęcia"? Może dlatego, że był bardzo wyrazisty. Uznałam wtedy, że ma działanie "antykoncepcyjne". Ukazywał, między innymi, jak nienaturalny jest poród, nie dość, że w obcym i nieprzyjaznym szpitalu, to jeszcze w pozycji leżącej. W opozycji prezentował kobietę z jakiegoś pierwotnego ludu, która rodzi w samotności oparta o drzewo, z pomocą sił grawitacji. Film ten oglądałam tylko raz. Wrażenie pozostało silne do dziś. Swoją drogą, cieszę się, że tak wiele się zmieniło w kwestii porodów od tamtego czasu. Choć domyślam się, że "Bobasa..." puszczają studentom do dziś. Oczywiście, wspomniane porównanie nie było głównym jego przekazem- pamięć jest selektywna, nic nie poradzę. Pamiętam też, przekazaną na zajęciach, charakterystykę trzylatków jako głodnych ruchu, głodnych wiedzy i wciąż zadających pytania- co to? dlaczego? To wszystko, nie wiedzieć czemu, Lena pokazuje od jakiegoś czasu. Kiedy to zaobserwowałam- spytałam w myślach: " to JUŻ?". To naprawdę urocze, że chce wiedzieć, do czego służy hydrant czy po co jest rura, odchodząca od sedesu. Pyta i pyta. Zadziwia mnie na każdym kroku. W takich momentach zapominam o drakach i turlaniu się po podłodze, które wciąż "umilają" codzienność. W takim właśnie momencie naszła mnie opisywana refleksja  z psychologią rozwojową w roli głównej...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz